o spożywaniu posiłków na jachcie – przygotowania do sezonu cz. 2
Dawno minęły czasy, kiedy to przed wyruszeniem w mazurski rejs zabierało się tony zupek w proszku, puszek z paprykarzem szczecińskim czy innymi nie nadającymi się do spożycia – nawet dla zwierząt – wynalazkami. Obecnie większość łódek wyposażona jest w kuchenki gazowe, bieżącą wodę (pitną bądź zaburtową), a nawet w lodówki. Dlatego to, co jemy na jachcie, w ogóle nie musi się różnić od tego, co na co dzień spożywamy w domu. Mało tego. Daję Wam słowo, czasami ze znajomymi wspinamy sie na sam szczyt kulinarnej kreatywności i wyczarowujemy cudownie smaczne dania. A na jachcie, na powietrzu, będzie smakowało podwójnie, gdy posiłki te zostaną podane w estetyczny sposób.
Oto kolejne propozycje (o tipsach też będzie:)
Żeglarstwo szuwarowe nie polega na chowaniu się własnym jachtem w trzcinach. Wprost przeciwnie, tych jachtów powinno być co najmniej kilka (na zdjęciu część jachtów z mojej mazurskiej „armady” ). Wspólne wymyślanie menu i gotowanie na bazie składników zebranych z różnych jachtów to wielka przyjemność. Czego to ludzie nie wożą: zamrożone krewetki, marynowaną poledwicę na grilla, wymyślne przyprawy z całego świata,własnej roboty dżemy i- co cieszy się największym pożądaniem – NALEWKI (nasz konkurs na rozpoznawanie składu nalewek wymaga osobnego opisu).
Spożywanie posiłków z reguły odbywa się na brzegu, przy ognisku i przenośnym grillu. Jednak czasami w ogóle nie cumujemy do brzegu – noc spędzamy na wodzie – wtedy znakomicie sprawdza się grill zaburtowy. Nasz został zakupiony w USA, ale są one również dostępne w Internecie. Przy okazji uroczyście oświadczam, że żaden śmieć czy węgiel drzewny nie ląduje w wodzie!!!
Nie trzeba rezygnować z podawania różnych napojów (w tym takich, po których mamy wrażenie, że zaczyna więcej wiać) w odpowiednich do tego kieliszkach czy szklankach. My, eleganckie kobiety nie pijamy z plastikowych jednorazówek, ale też – z uwagi na bezpieczeństwo w czasie rejsu- wystrzegamy się picia w szklanych naczyniach. We krwi mam już polowanie na wszelkiego rodzaju jachtowe gadżety, a te szklanki na zdjęciu upolowałam kiedyś w tchibo.pl. Niestety nie było z niebieskim nadrukiem;-( – wiadomo, musi być tez pod kolor.
Polecam również całą serię firmy akvila.pl - nietłukące się i podobno nietonące (;-))) -( to niestety nie do końca jest prawdą), wytrzymałe naczynia z poliwęglanu, znakomicie imitujacego szkło.
A oto mój niedawno nabyty ”tchibowski” jachtowy zestaw śniadaniowy:
Śniadanie na Shelmie: (zwracam uwagę na niebieską antypoślizgową podkładkę, niebieskie sztućce i -oczywiście niebieską – marynistyczną serwetkę).
Pyszne marynowane żeberka z grilla z sałatą. Żeberka można kupić gotowe, już w marynacie w Almie lub w delikatesach Piotr i Paweł. Wytrzymują nawet 2 dni bez lodówki. Potem trochę je doprawiamy wg własnych upodobań, kilka minut na grillu i gotowe.
Czasami nawet najgłębsza bakista nie umożliwia przechowywania piwa w odpowiedniej temperaturze. Na koniec polecam bardzo przydatny nabytek, niestety także pożeracz prądu na jachcie. Moja lodówka, która w największe upały trzyma temperaturę 8 st C. Przy jej wyborze kierowałam się następującymi kryteriami:
- wielkość- ta znakomicie mieści sie między obudową miecza (stołem) a siedzeniem w mesie
- możliwośc podłączenia AC/DC – w samochodzie, na jachcie i w porcie do prądu na pomoście
- czy żre dużo prądu?
- czy głośno pracuje? – ten model pracował bardzo cicho w porównaniu z innymi, co jest dużą zaletą w przypadku z opcji korzystania z niej w porcie w nocy. Jedna wada, to czasami zaraz po włączeniu głośno ‘chodzi” . Ale wtedy trzeba ją lekko kopnąć i jest ok.
- ma tez- mi niepotrzebną- funkcję grzania
Na jachcie pracuje ok 15-30 minut co 4 godziny i znakomicie trzyma temperaturę. Przy wykorzystaniu 24h/dobę akumulator o pojemnosci 48 czegośtam rozładowuje się po dwóch dobach. Ale wtedy to ja już jestem po weekendzie w drodze do domu:)
Ahoj!